Uwielbiam świadomie i zdrowo jeść – w końcu to moja praca i to wszystko, o czym piszę i czego uczę to nic innego, jak moja codzienność. Ale żeby w ogóle pielęgnować te nawyki, skupiam się nie tylko na zakupach spożywczych, ale także na właściwym przygotowaniu dań. Co oznacza właściwym? To, że dbam zarówno o smak potraw, ich jakość, ale i o to akcesoria w kuchni, dzięki którym ograniczam dodatek zbędnych kalorii do mojej diety.
Jeśli nie wiesz od czego zacząć, podpowiem – warto zacząć od podstaw czyli chociażby od dobrych przyrządów do gotowania. Stara patelnia, która ma zadrapane dno z pewnością nie służy ani Twojemu zdrowiu, ale i sylwetce – musisz na nią dodać sporo oleju, co dalekie jest od przygotowania lekkiego i fit dania.
Dziś zapraszam Cię do poznania 5 urządzeń w mojej fit kuchni, bez których absolutnie nie wyobrażam sobie czarowania zdrowych, przyjaznych dla portfela i wartościowych posiłków.
1.Zainwestuj w dobrą patelnię
Gdyby patrzeć na to, ile ludzie dodają nieświadomie tłuszczu do smażenia (i ile mają przez to spożytych nieświadomie kalorii) – tą radę umieszczam zdecydowanie na pierwszym miejscu!
U mnie dobra patelnia to taka, na której mogę smażyć bez przywierania i dodatku tłuszczu dosłownie wszystko. Mam takie dwie, jedną większą i jedną mniejszą i nie wyobrażam sobie bez nich życia.
I to nie dlatego, że tłuszcz jest zły, wręcz przeciwnie, jest nam bardzo potrzebny. Ale możesz dodać go w każdej innej formie, niekoniecznie takiej, gdzie potrawa wchłonie tłuszcz, a Ty dostarczysz sobie tych słynnych ukrytych kalorii, nie widocznych gołym okiem.
Jedna łyżka oliwy to 90 kcal. Czy do smażenia dajesz właśnie jedną łyżkę? Czy możesz lejesz na oko? Dolewasz oliwy, bo cały czas coś zaczyna Ci przywierać. W dobrym scenariuszu, możesz nalać 3-4 łyżki oliwy co daje Ci ponad 300 kcal.
Tych 300 kcal nie widzisz, a jest to równowartość uwaga… 300 g ziemniaków czyli prawie 4 sztuk! To zdecydowanie spora objętość.
Na dobrej patelni bez tłuszczu robię: naleśniki, placuszki, podpiekam tortillę, grilluję warzywa itp.
2.Silikonowe formy
Posiadam dużą silikonową formę keksówkę – idealną do niskokalorycznego ciasta jabłkowego (przepis znajdziesz w e-booku: KLIK) oraz 24 małe silikonowe formy do przygotowania babeczek. Dzięki temu ciasto nie przywiera a naczynia nie trzeba smarować masłem czy oliwą. To bardzo wygodna forma do przygotowania zdrowych wypieków.
3.Waga kuchenna
O ile nie jestem fanką odmierzania każdego plastra pomidora i ziarna ryżu, to powiedzmy sobie szczerze – kto chociaż raz w życiu nie ugotował makaronu w ilości wystarczającej dla wykarmienia całego województwa? No właśnie.’
Pewne produkty są szczególnie zdradliwe, gdy ich nie odważamy i polegamy na ilościach ,,na oko” – dotyczy to makaronu czy masła orzechowego (,,łyżeczka” może mieć 90 kcal, ale i ta sama łyżeczka może mieć 230 kcal !!!!)
Waga jest więc przydatna na początku Twoich zmian żywieniowych. Po prostu warto się wyedukować ile gramów ma garść orzechów czy suchego makaronu. Ile dodajesz tak naprawdę masła na kanapki i czy Twoja porcja nie jest za duża jak na Twoje zapotrzebowanie kaloryczne.
Powtórzę raz jeszcze – nie mówię, że masz odważać wszystko do końca życia. Ale chcąc nauczyć się jedzenia intuicyjnego, najlepiej zacząć od własnej edukacji.
4.Blender
Obecnie mamy dużo wartościowych produktów na rynku, ale nie da się ukryć, że najlepszy koktajl to taki, w którym dodamy nasze ulubione produkty i w którym oszczędzimy sobie dodatku cukru i zbędnych konserwantów.
Blender pomoże Ci przygotować wartościową opcję posiłku w 5 minut – rano nie masz czasu? Zamiast drożdżówki z piekarni w drodze do pracy, zmiksuj banana, truskawki, płatki owsiane, mleko, orzechy i odżywkę białkową. Być może zajmie to mniej czasu niż stanie w kolejce po kiepskie, słodkie śniadanie.
Blender uwielbiam za możliwość przygotowania własnego masła orzechowe, zupy krem, a także… lodów z kalafiora!
Wcześniej robiąc lody z kalafiora mój bledner nie zawsze wytrzymywał, ale obecnie mam firmy Braun już kilka lat, przetrwał naprawdę wiele i to bez żadnej szkody.
5.Filtr do wody
Bo dbam o środowisko! Nie kupuję wody w plastiku dzięki czemu oszczędzam pieniądze.
Koszt filtra na miesiąc to około 15 zł. Koszt kupowanej wody wcześniej? 70 zł miesięcznie.
Rocznie pozwala mi to oszczędzić 700 zł! Nie mówiąc o tym, o ile mniej plastiku wyrzucam… Dbam o planetę, jak tylko umiem, choć do ideału mi daleko: woda z filtra, nie jem mięsa, nie kupuję zbędnych ubrań lub daję ubraniom drugie życie.
Podsumowując
Mam nadzieję, że jeśli jesteś na początku swojej drogi ze zmianą nawyków, ten post pomoże Ci rzucić świeżym okiem na swoją kuchnię i ciekawe wyposażenie, które ułatwi Ci życie. A jeśli Twoje nawyki od dawna są fit, to może zwrócisz większą uwagę na bardziej eko rozwiązania w Twoim domu? A kiedy już wyposażysz swoją kuchnię w odpowiedni asortyment, zachęcam Cię do kroku dalej i do bardziej świadomego spojrzenia na Twoje zakupy spożywcze (ich jakość i wpływ na Twoją sylwetkę) dzięki e-bookowi ,,Poradnik zakupowy”, o którym przeczytasz: TUTAJ.
Trzymam kciuki!