Strona główna

Jak radzić sobie z epizodem objadania na diecie?

Jak poradzić sobie z epizodem objadania na diecie?

W momencie, gdy zaczyna przyświecać nam jakiś konkretny cel (np. utrata masy ciała), z dużo większą czujnością angażujemy się w te ,,błędy”, które kiedyś były codziennością. Oznacza to, że przed odchudzaniem objadałaś się co drugi dzień czując dyskomfort, ale kiedy już przyszło co do konkretnej zmiany nawyków – ten napad objadania powoduje dyskomfort razy 10.

Dlaczego tak się dzieje i jak sobie z tym poradzić?

Napięcie i emocje, które pojawiają się w naszym ciele wyzwalają w nas rozmaite zachowania mające służyć temu, aby je rozładować. Mamy na to wiele sposobów, niestety nie zawsze sięgamy po ten najlepszy. I tym nie najlepszym jest właśnie jedzenie. Od dawna znamy zależność ,,emocje = jedzenie”. Ten przekaz obecny jest nawet kulturowo.

 

Jedna przyjaciółka pociesza drugą po rozstaniu. Gdy ta zapuchnięta wylewa litry łez pod kocem, ta druga podaje jej chusteczki, wino, kubeł lodów i czekoladę. Na ukojenie.

 

Dziecko przewróciło się na dworze i z krwawiącą raną biegnie do mamy, płacząc. Mama obmywa ranę i zakleja plasterkiem. Za odwagę i na osłodę łez, dziecko dostaje ciasteczko albo zabierane jest na lody.

 

Osiągasz sukces w pracy. W nagrodę, w drodze do domu wstępujesz do cukierni i z radości kupujesz sobie bezowy torcik. Pyszności.

 

 

 

Dlaczego podałam te przykłady? Bo jedzenie wyzwalają nie tylko emocje ,,negatywne”* (złość, smutek, gniew, rozpacz), ale i pozytywne (radość, ekscytacja).

 

*Nie ma złych i dobrych emocji – każda emocja jest potrzebna i coś nam mówi. Podział ten jednak ujmuję w sposób uproszczony, gdyż odczuwanie pewnych emocji może być dla nas nieprzyjemne.

 

Nawet osobom ze zdrową relacją ze sobą i z jedzeniem zdarza się zjeść pod wpływem emocji. To jest normalne, tak bywa. Zaburzeniem jest to, gdy jedzenie emocjonalne staje się regularnym elementem naszego życia. A gdy mamy dużo stresu w życiu, może być i codziennością. Wówczas potrzeba pracy nie tyle nad super jadłospisem, ale pracy z psychodietetykiem i/lub psychologiem.

 

Co zrobić, gdy popłyniesz podczas odchudzania i zjesz o wiele za dużo pod wpływem emocji?

 

 

1.Po pierwsze mleko się już rozlało i nie ma co żyć kolejne dnie z wyrzutami, rozpamiętując tą sytuację. Zrodzi to w Tobie kolejne napięcie i znów rozładujesz je czekoladą.

 

 

2.Nie próbuj głodówek, ograniczania kalorii, nadprogramowego treningu, wymiotów czy 3 dni o samym białku. Tak rozregulujesz ośrodek głodu, że gwarantuję Ci, że koło napadowego jedzenia będzie się tylko co raz bardziej rozkręcać. Wróć do normalnej rutyny.

 

 

3.Wykorzystaj tą sytuację, aby przyjrzeć się przyczynom. Wyciągnij lekcję. Zabaw się w detektywa 😊

 

Co wyzwoliło napad?

 

Jaka sytuacja, miejsce, osoba, myśl?

 

Jakie emocje się wtedy pojawiły w Tobie? (jeśli trudno Ci je nazwać, skorzystaj z wyszukiwarki emocji gdzie znajdziesz ich wiele i poszerzysz swój zasób, aby być w lepszym kontakcie ze samą sobą)

 

 

4.A może po prostu Twoje odchudzanie jest zbyt radykalne, jesz za mało kalorii lub nie pozwalasz sobie na żadne odstępstwa czy bardziej przetworzone jedzenie? Jeśli tak, wówczas należy pracować nad zmianą metody odchudzania oraz przekonań – np. takich, że jakieś produkty są zakazane, a inne dozwolone (bo tak nie jest).

 

 

 

 

 

Pamiętaj, że najgorszą opcją jest dialog oparty na głosie wewnętrznego krytyka ,,jak mogłaś to zrobić”, ,,znowu się obżarłaś”, ,,jesteś beznadziejna” itd. Doskonale wiem, że trudno od razu kazać swojemu krytykowi wyjść, ale odwróć sytuację i pomyśl, jak w takiej sytuacji wsparłabyś inną osobą, bardzo Tobie bliską np. przyjaciółkę? Pomyślałaś?

 

 

 

Okej, to teraz przytul siebie, pogłaskaj się po głowie, zrelaksuj się chociaż 15 minut i uśmiechnij się do siebie.

 

 

 

Bycie człowiekiem zakłada, że będziemy nie idealni i będziemy mieć rożne doświadczenia (celowo nie piszę o popełnianiu błędów), z których (jeśli sobie na to pozwolimy) – będziemy wyciągać wnioski na przyszłość.