Strona główna

Czy naprawdę chcesz coś zmienić? (jeśli nigdy nie wychodziło Ci z dietą)

 

Czy naprawdę chcesz coś zmienić?

Być może od lat borykasz się z nadmiarem kilogramów. Być może od lat jesteś nauczony/a do siedzącego trybu życia. Chipsów i Netlixa. Lodów na poprawę złego nastroju (3 razy dziennie, bo przecież życie nas nie oszczędza). Podjeżdżania autem na miejsce parkingowe najbliżej wejścia do pracy.

A może próbowałeś/aś się odchudzać?

Lub może nigdy nie spróbowałeś/aś?

Dlaczego?

Jak zmienić dietę? Jak zmienić swoje nawyki?

 

Porozmawiajmy 😉

,,Ja nie lubię ćwiczyć”

,,Nie umiem i nie lubię gotować”

,,Zawsze brakowało mi silnej woli”

,,Po pracy jestem zbyt zmęczona/y żeby coś robić”

,,Za bardzo lubię słodycze aby schudnąć”

,,Nie mam głowy do myślenia o diecie i ćwiczeniach”

,,Przy moim trybie życia nie jestem w stanie się zorganizować z posiłkami i aktywnością”

Możesz mówić dalej i szukać kolejnych wymówek, ale muszę to powiedzieć… Stać Cię na dużo więcej niż Ci się wydaje.

Choć prawda bywa bolesna, to trzeba ją sobie powiedzieć. Gdyby naprawdę zależałoby Ci na schudnięciu, wszystkie te wymówki przestałyby mieć znaczenie. Bo i znalazłby się czas na krótkie ćwiczenia i zamiast batonika w pracy można by zjeść jogurt z owocami.

To, o czym dziś mówimy to poczucie własnej sprawczości – które kiedy jest bardzo niskie, może Cię skutecznie odciągać od podejmowania zadań. Bo tak naprawdę masz bardzo niską wiarę w to, że może Ci się udać. Że możesz dokonać zmiany.

A ja pracując z pacjentami w gabinecie spotykam to wielokrotnie – i budujemy poczucie własnej sprawczości razem 🙂

Dziś chciałabym Ci udowodnić, że to naprawdę możliwe.

Każdą z wymówek można w łatwy sposób obalić.

Nie lubisz ćwiczyć?

A ile razy tak naprawdę w swoim życiu to robiłeś/aś? Ilu dziedzin sportu próbowałeś/aś?

To, że trening siłowy czy bieganie Cię męczyły to normalne. Po latach braku aktywności wszystko już dużym wysiłkiem. Wszystko sprawia dyskomfort. To konsekwencja dotychczasowego stylu życia. Ten dyskomfort nie trwa wiecznie.

Nikt nie każe Ci robić konkretnego rodzaju treningu. Możesz tańczyć, grać w piłkę, jeździć na rowerze, rolkach, kurcze: możesz nawet chodzić na spacery!!!

To też jest aktywność i ruch, który wpływa, że wydatkujesz więcej energii w ciągu dnia.

I jeśli mam zdradzić sekret – bo psychologia sportu to jedna z moich ulubionych dziedzin 😉 – to każdy czasem ma okres, kiedy czuje, że nie lubi trenować. I czasem niekoniecznie chodzi o sam wysiłek. Może przeszkadza to, że się pocisz, nie lubisz tego uczucia. A warto sobie uświadomić, że to normalna reakcja organizmu. I że tak naprawdę plusów tej aktywności jest więcej niż minusów… Trening przynosi Ci tyle korzyści, że jesteś w stanie przyjąć pewne niedogodności 😉

A jeśli naprawdę, naprawdę, nienawidzisz żadnego rodzaju treningu… Nie mów, że nie możesz iść pieszo na zakupy, na spacer do lasu lub wybrać schodów zamiast windy – bo możesz.

Zdrowa dieta nie wymaga od nas drogich i skomplikowanych produktów czy stania w kuchni kilka godzin dziennie. Można tak sobie wmawiać, ale to nic innego jak oszukiwanie samego siebie.

Możesz gotować to, co do tej pory, ale zamieniając dodane produkty i ich ilości. Pulpeciki zamiast smażyć, ugotuj lub upiecz, zamiast frytek wybierz ziemniaczki z koperkiem, wybieraj warzywa gotowane i surowe zamiast smażonych lub oblanych majonezowym sosem. 

Nie masz czasu? Jestem pewna, że kupno jabłka trwa tyle samo co zakup Kinder Bueno.

Nie masz czasu w pracy? Posmarowanie kajzerki masłem i położenie sera żółtego trwa tyle samo ile posmarowanie pieczywa żytniego hummusem i dodanie np. serka wiejskiego.

Sprawy nie są skomplikowane 😉 Życie i dieta to po prostu sztuka właściwych wyborów.

A jeśli uważasz, że nie masz do tego głowy, sił i zapału pomyśl ile rzeczy udało Ci się już zrobić, osiągnąć mimo tego, że czasem wymagały one ogromu pracy i upadków. Gdyby małe dzieci poddawały się tylko dlatego, że przez długi czas przewracają się gdy chcą zrobić pierwsze kroki, to teraz wszyscy czołgalibyśmy się po ziemi.  Co robi dziecko? Wstaje i próbuje jeszcze raz. Dopóki się nie uda.

Tak samo jest z odchudzaniem.

Jestem pewna, że wiele rzeczy wymagało od Ciebie poświęcenia i trudu. Wiele rzeczy, które robisz teraz być może nie są przyjemne i nie robisz ich super chętnie – ale JE ROBISZ, bo są częścią codzienności. Jak wstawanie do pracy 😉 Może nie przepadasz za włosową rutyną, ale czeszesz włosy, układasz i nakładasz odżywki, aby były zdrowe i zadbane. Jesteś zajęta i chaotyczna, ale udało Ci się zorganizować na tyle, że po pracy robisz zakupy i zawozisz bombelka na lekcje gry na gitarze. Udało Ci się zorganizować przyjęcie niespodziankę, nauczyłaś się sama robić hybrydy i zawsze pamiętasz żeby wziąć Letrox rano 😉 Nadal chcesz mi powiedzieć, że nie jesteś w stanie się zorganizować?

Jakiś czas temu nie wyobrażałam sobie wstawać przed 8:00. Jestem typem sowy i najlepsze funkcjonowanie zaczynam po 22:00. Do godziny 12:00 w południe jestem chodzącym zbiornikiem na kofeinę zanim w ogóle jestem w stanie wziąć się do pracy.

Przez okres kwarantanny trochę się w moim życiu zmieniło i zmieniły się moje godziny pracy: uwaga godzina 5:45.

Teraz proszę o minutę ciszy.

Ale tak serio… O ile ta myśl wydawała mi się abstrakcyjna i zupełnie nierealna, to po moich pierwszych słowach ,,nie będę w stanie tego zrobić” sama sobie musiałam wylać wiadro zimnej wody na głowę przywołując w głowie dokładnie ten sam schemat, o którym piszę dzisiaj.

Wiedziałam, że nauczyłam i przyzwyczaiłam się do tylu rzeczy w swoim życiu, które wydawały mi się ,,niemożliwe”, że tak samo będzie tym razem.

Bardzo dawno zmieniłam schemat myślenia z ,,nie” na ,,ok, zobaczmy co się stanie”.

I identycznie jak z dietą i treningami, to mimo tego, że gdy dzwoni budzik mam ochotę zakopać się w łóżku i wstaję z pewnym trudem, to super jest skończyć pracę o 15:00 i spędzić wieczór na balkonie z książką. To, co kiedyś wydawało się być dla mnie trudne, teraz jest moją codziennością i rutyną i co więcej – podchodzę do niej z uśmiechem 😉

Co innego zostało jak nie podchodzić optymistycznie do nowych wyzwań w życiu?

Zamień swoje ,,nie” na ,,zobaczę co się stanie”. 😉

Trzymam kciuki <3